Autor |
Wiadomość |
reabaal |
Wysłany: Śro 18:51, 05 Paź 2011 Temat postu: |
|
Aż dziw, że nikt nie zaznaczył "eto nie lubow". Co prawda muszę się przyznać, że nie słyszałem jeszcze dwóch pierwszych albumów, oraz czarnego. Jednak takie utwory jak vesna, uhodi czy gorod, który jest jednym z ulubieńszych to dla mnie prawdziwie naturalne perełki. |
|
|
Kinofan |
Wysłany: Czw 13:04, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Witamy na forum i dziękujemy za informację. Niestety, padłeś ofiarą mistyfikacji jakich w Internecie wiele. Ze stuprocentowo pewnością mogę stwierdzić to NIE są piosenki Wiktora Coja. |
|
|
Mugatu |
Wysłany: Nie 18:25, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
rapidshare. com/files/75981283/Victor_Tsoy_Sluchayniy_albom.rar
usunać spacje miedzy kropka a 'com'
Podobno nowe piosenki zespołu Kino/Wiktora Coja.
Coś więcej ale po rosyjsku.
В интернете появились оцифрованные записи ранее неизвестных 27 песен, которые якобы исполнены Виктором Цоем и группой Кино.
Обладателем альбома Пир во время чумы является некий Алексей Наумов. По его словам, кассету c записями ему передал его приятель, получивший их от сына Виктора Цоя Александра. Сообщается, что Александр нашел кассету на даче Марианны Цой после ее смерти. |
|
|
Adam_Pawlowski |
Wysłany: Pią 6:05, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Всем привет!
Dla mnie KINO to przede wszystkim "Trylogia" - Gruppa, Zvjezda i Czarny Album. Chodzi zarowno o muzyke, jak i texty, ktore tworza bardzo spojna calosc. Poza tym skladanka Istoriya Etogo Mira - najlepsza brzmieniowo kompilacja grupy Wiktora Coja. |
|
|
Sajfyrstyk |
Wysłany: Pon 16:05, 22 Paź 2007 Temat postu: |
|
Witam po długiej nieobecności Mój ulubiony album to "Poslednij Gieroj" ale jeśli miałbym wybierać album z listy powyżej to uwielbiam słuchać "45" i na to zagłosuję |
|
|
kinofanka |
Wysłany: Wto 13:01, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Ciężko się zdecydować... ale jako pierwszy poznałam album '' Gwiazda o imieniu słonce''' więc na nią zagłosuje. |
|
|
Kinofan |
Wysłany: Wto 13:54, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
Natomiast "Czarny Album" czyli jedyna płyta, która w naszje ankiecie zdobyła jeszcze jakieś głosy, bez wątpienia pokazuje, że Wiktor wciąż się rozwijał jako autor, że daleko jeszcze było do wyczerpania jego potencjału twórczego. Teksty są tam bardzo kunsztowne, zaawansowane w formie, jeszcze bardziej niż poprzednio wypełnione metaforami i symbolami. Coraz bardziej oddalają się od schematu typowej piosenki w stronę samodzielnego wiersza (przykładami brawurowo zrymowane "Kończy się lato", czy symbolistyczne "Czerwono-żółte dni" albo "Kukułka"). Szkoda tylko trochę, że ten efekt został osłabiony przez zbyt podążające za ówczesną dyskotekową modą aranżacje Kaspariana i Tichomirowa. Kto wie, gdyby Wiktor żył końcowy efekt może byłby bardziej zbliżony do tego, co słyszeliśmy na "Gwieździe o imieniu Słońce"?
Dzwi mnie zaś bardzo, że żadnych głosów nie otrzymał album "Grupa krwi", ulubiony przez znaczącą większość rosyjskich i w ogóle wschodnich KINOmanów. Album - krok milowy, przełom tekstowy i muzyczny
w historii grupy i główny przyczynek (obok filmu "Igła") do wybuchu fali KINOmanii, która trwa po dziś dzień. Tym bardziej mnie to dziwi, gdyż w innych wątkach pojawiają się jego programowe piosenki: "Grupa krwi", "Spokojna noc"... Moi państwo, proszę głosować [/url] |
|
|
Kinofan |
Wysłany: Wto 13:41, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
Rzeczą, o której jeszcze warto napisać w przypadku "Gwiazdy o imieniu Słońce" jest muzyka. Niewątpliwe wśród wszystkich albumów KINO tu jest ona najbardziej oryginalna. Grupa odnalazła swój ostateczny styl, ciężko tu usłyszeć wpływy jakichś zachodnich zespołów, co przy poprzednich albumach dawało się zauważyć (nie stanowi to zresztą ich wady - muzyka polega m.in. na wędrowaniu i wzajemnym dialogu motywów). Klimat jest tu znacznie spokojniejszy niż na poprzedniej "Grupie krwi", środki muzyczne są stosowane oszczędnie - brak tu np. monumentalnych nowofalowych (od New Wave) solówek Kaspariana. Muzyka do "Gwiazdy..." mimo, że buduje wspomnianą mroczną, czy ciemną atmosferę albumu jest przy tym chyba najbardziej melodyjna jeśli chodzi o albumy KINO. Gdzieś przeczytałem (bo sam na tym się nie znam), że czerpie ona dużo z ludowej, czy etnicznej muzyki rosyjskiej.
W kwestiach wokalnych Wiktor kontunuuje tu drogę rozpoczętą "Grupą krwi" śpiewając niskim, niezwykle głębokim głosem, co świetnie współgra
z tekstami piosenek. Wydaje się to być świadomym wyborem i manierą wykonawczą , odnalezieniem swego ostatecznego stylu (gdyby laikowi puścić najpierw piosenkę z albumu "45", a potem z "Gwiazdy..." wątpię czy by stwierdził, że śpiewa jeden i ten sam człowiek). |
|
|
Kinofan |
Wysłany: Wto 13:27, 12 Cze 2007 Temat postu: |
|
Dziwne, że temat nie wzbudził do tej pory większego zainteresowania. Co jak co, ale oficjalne albumy stosunkowo najłatwiej zdobyć (teraz to wręcz wystarczy ściągnąć je z forum). No ale nic to, zróbmy próbę ożywienie tego, jak mi się zdaje, dość ciekawego wątku.
Od siebie powiem, że głoswałem na "Gwiazdę...". Dla mnie to kwintesencja KINO, zarówno pod względem muzycznym i wykonawczym, jak i tekstowym. Prawda, że album to raczej mroczny i w swym wydźwięku fatalistyczny, ale to spojrzenie na świat bardzo przenikliwe i dużo uświadamiające. W tekstach nie ma już w zasadzie buntu. Zastępuje go świadomość ograniczeń jakie nakłada na człowieka życie, świadomość występowania zła jako immanentnego elementu ludzkiej egzystencji, wreszcie świadomość istnienia niezmiennych prawideł rządzących światem - czasem okrutnych, czasem absurdalnych, czasem śmiesznych, czasem smutnych. Tym gorzkim przecież refleksjom nie towarzyszy jednak rezygnacja. Album jest raczej wezwniem do tego by życ świadomie, zdając sobie sprawę z ograniczeń i ciemnych stron życia wykorzystywać je jak można najlepiej. Znajdować radość w chwilach i drobnostkach ("Paczka papierosów"), nie marnować danego czasu by, "gdy przyjdzie pora by wstwać nie siedzieć i nie czekać" ("Niewesoła piosenka"), żeby nie było tak, że gdy "przyjdzie Ona" "ciało nie zaznało miłości" ("Bajka"), wreszcie by zrozumieć, że wszystko czego nam trzeba "to kilka słów
i miejsce dla kroku w przód" ("Miejsce dla kroku wprzód").
Na uwagę zasługuje też fakt, że album jest całkowcie osobistą wypowiedzią Wiktora. Nieczęsto pada tam słowo "my", nie ma też żadnych wezwań kierowanych do słuchaczy. Jak powiedział Wiktor,
w jednym z wywiadów (dla Centralnej TV, jest na forum) muzyka rockowa wraz z tym jak pojawiła się wolność słowa w telwizji i w gazetach wyczerpała swoją socjalną rolę. Okazał się kto "jechał tylko na tym,
a u kogo było coś jeszcze". Coś jeszcze czyli głęboka refleksja dojrzałego
i wrażliwego poety niewątpliwie w tym albumie jest. Oczywiście ta interpretacja (a w zasadzie szkic interpretacji) to tylko mój pomysł - Coja nie da się nigdy jednoznacznie interpretować. Ja to odczytuję mniej wiecej w ten sposób. |
|
|
Kinofan |
Wysłany: Pią 11:53, 12 Sty 2007 Temat postu: Najlepszy album KINO |
|
Wiem, że pytanie trudne, tym bardziej, że nalepszy to kategoria dość relatywna. Dlatego spokojnie można to rozumieć także jako ulubiony. Zapraszam do wypowiadania się. (W ankiecie umieściłem tylko albumy oficjalne, bez "Ostatniego bohatera" jako składanki i bez "Nieznanych piosenek" bo nie tworzą spójnej całości. Oczywiście jeśli ktoś chce może dopisać te albumy, czy też np. 46) |
|
|