Kinofan |
Wysłany: Pon 19:05, 26 Lut 2007 Temat postu: Grupa krwi 1988 |
|
01. Grupa krwi
Ciepłe miejsce, lecz ulice czekają
Na ślady naszych nóg
Gwiezdny pył – na naszych butach
Wygodny fotel, kraciasty pled,
Spust nie pociągnięty na czas
Słoneczny dzień – w olśniewających snach
Grupa krwi – na rękawie
Mój porządkowy numer – na rękawie
Życz mi szczęścia w boju, życz mi:
Bym nie został tutaj w tej trawie,
By mnie został tutaj w tej trawie.
Życz mi szczęścia w boju, życz mi szczęścia!
Jest czym płacić, lecz wcale nie chcę
Zwycięstwa za każdą z cen.
I nikomu nie chcę stawiać nogi na pierś.
Chciałbym zostać tu z tobą,
Po prostu zostać tu z tobą
Lecz wysoko na niebie gwiazda wciąż każe mi iść.
Grupa krwi – na rękawie
Mój porządkowy numer – na rękawie
Życz mi szczęścia w boju, życz mi:
Bym nie został tutaj w tej trawie,
Bym nie został tutaj w tej trawie.
Życz mi szczęścia w boju, życz mi szczęścia!
02. Zamknij za mną drzwi
Oni mówią: nie możemy ryzykować
Dlatego, że mają dom, w domu płonie światło
A ja nie jestem pewien, kto z nas ma rację
Na mnie czeka na ulicy deszcz, na nich w domu obiad
Zamknij za mną drzwi. Wychodzę.
Zamknij za mną drzwi. Wychodzę.
A jeśli kiedyś znudzi cię twój łaskawy świat
Znajdziesz swoje miejsce wśród nas
Deszczu starczy dla wszystkich
Popatrz na zegar, popatrz na portret na ścianie
Posłuchaj dobrze – tam za oknem,
Może usłyszysz nasz śmiech
Zamknij za mną drzwi. Wychodzę.
Zamknij za mną drzwi. Wychodzę.
03. Wojna(tłumaczenie dosłowne)
Pokaż mi ludzi spokojnych o jutrzejszy dzień, Namaluj portrety umarłych tu na tej drodze.
Pokaż mi tego, kto przeżył, sam jeden z pułku.
Lecz ktoś zostanie drzwiami,
Ktoś zamkiem, a ktoś kluczem do zamka.
Ziemia. Niebo.
Między Niebem i Ziemią – trwa wojna!
I gdzie byś ty nie był,
Czego nie robił –
Między Niebem i Ziemią – trwa wojna!
Gdzieś są ludzie, dla których jest dzień i jest noc
Gdzieś są ludzie, którzy maja córkę i syna
Gdzieś są ludzie, dla których twierdzenia są prawdą.
Lecz ktoś zostanie ścianą, a ktoś ramieniem,
Od którego upadają ściany.
04. Spokojna noc
Dachy domów drżą pod ciężarem dnia
Niebieski Pasterz pasie obłoki
Miasto strzela w noc drobinami ognia
Lecz noc jest silna, jej władza jest wielka
Tym co kładą się spać –
Spokojnego snu.
Spokojna noc.
Czekałem na ten czas i oto ten czas przyszedł
Ci, co milczeli, przestali milczeć
Ci, co nie mają na co czekać siadają na koń
Ich nie można dogonić, już nie można dogonić
A tym co kładą się spać –
Spokojnego snu.
Spokojna noc.
Sąsiedzi przychodzą i słyszą stuk kopyt
Przeszkadza im usnąć, trwoży ich sen
Ci, co nie mają na co czekać
Ruszają w podróż
Ci, co są uratowani, ci co są uratowani...
A tym co kładą się spać –
Spokojnego snu.
Spokojna noc.
05. Mamo, wszyscy straciliśmy rozum
Ziarna rzucone do ziemi proszą o deszcz,
Potrzebny im deszcz.
Rozetnij mą pierś i popatrz w głąb,
Zobaczysz, że tam wszystko płonie.
Jeszcze dzień będzie za późno, godzina będzie za późno
Moment i nie będzie już można wstać.
Jeśli do drzwi nie pasują klucze,
Wywal drzwi ramieniem.
Wszyscy jesteśmy ciężko chorzy,
Mamo, wiem dobrze, straciliśmy rozum.
Weź stal między palce, zaciśnij pięść
Uderz wyżej dłoni, rozszarp ciało,
Lecz zamiast krwi w żyłach już tylko jad,
Zakrzepły jad.
Zrujnowany świat, roztrzaskane łby
Przełamany na dwoje chleb.
I oto ktoś płacze, a ktoś milczy,
A ktoś cieszy się, ktoś cieszy się...
Wszyscy jesteśmy ciężko chorzy,
Mamo, wiem dobrze, straciliśmy rozum.
Musisz być silny,
Musisz umieć rozkazać
Łapy precz, precz ode mnie!
Musisz być silnym, inaczej po cóż tobie żyć.
Cóż będą znaczyć tysiące słów,
Gdy ważna będzie siła ręki.
I oto teraz zastanawiasz się -
Stojąc nad brzegiem: „Płynąć czy nie?”
Wszyscy jesteśmy ciężko chorzy,
Mamo, wiem dobrze, straciliśmy rozum.
06. Boszetunmaj
Ten, kto w wieku piętnastu lat wyjechał z domu
Raczej nie pojmie tego z elitarnej szkoły.
Ten, kto wymyślił dobry życiowy plan
Raczej nie będzie myśleć o niczym innym.
Pijemy herbatę w starych mieszkaniach,
Czekamy lata w starych mieszkaniach,
W starych mieszkaniach, gdzie jest światło,
Gaz, telefon, bieżąca woda,
Radioodbiornik, podłoga - parkiet,
Osobna łazienka, dom ceglany,
Jedna rodzina, dwie rodziny, trzy rodziny...
Dużo bocznych pomieszczeni
Strych, suterena - nie pod wynajem
Tuż obok metra, centrum...
Wszyscy mówią, że stoimy w miejscu...
Wszyscy mówią, ale niewielu wie, w jakim.
A z naszych kominów leci niezwykły dym
Stój! Niebezpieczna strefa! Praca mózgu!
mmm Boszetunmaj...
07. W naszych oczach
Zaczekaj, jeszcze nie wychodź!
Czekaliśmy na lato – przyszła zima
Chodziliśmy do domów,
Lecz tam też padał śnieg.
Myśmy czekali na kolejny dzień,
Każdego dnia czekaliśmy na kolejny dzień.
Chowamy oczy za zasłoną powiek.
Bo w naszych oczach krzyki „Naprzód!”,
Bo w naszych oczach okrzyki „Stój!”,
Bo w naszych oczach narodziny dnia,
I śmierć ognia.
Bo w naszych oczach gwiaździsta noc,
Bo w naszych oczach utracony raj,
Bo w naszych oczach zamknięte drzwi.
Co ci potrzeba? Wybieraj!
Chcieliśmy pić, nie było wody.
Chcieliśmy światła, nie było gwiazdy.
Wychodziliśmy na deszcz
I pili wodę z kałuż.
Chcieliśmy pieśni, nie było słów.
Chcieliśmy spać, nie było snów.
Nosiliśmy żałobę, orkiestra grała tusz...
A w naszych oczach krzyki „Naprzód!”,
A w naszych oczach okrzyki „Stój!”,
A w naszych oczach narodziny dnia,
I śmierć ognia.
A w naszych oczach gwiaździsta noc,
A w naszych oczach utracony raj,
A w naszych oczach zamknięte drzwi.
Co ci potrzeba? Wybieraj!
08. Spróbuj zaśpiewać jak ja
Utracił całkiem swą biel, śnieg który był na ulicach,
W szklistości stopionej wody lśni tarcza księżyca.
A my idziemy, myśl nasza silna i czysta,
W zmarzniętych palcach błyskają zapałki,
Od których zapłoną ogniska.
Spróbuj zaśpiewać jak ja,
Stawaj obok mnie...
To jest nasz dzień, rozpoznaliśmy go po położeniu gwiazd,
Znaki ognia i wody, spojrzenia bóstw.
I oto dajemy krok na niedokończony most,
Uwierzyliśmy gwiazdom
I każdy zmierza na wprost.
Spróbuj zaśpiewać jak ja,
Stawaj obok mnie...
A ludzie słabi żyją od stu do stu gram
Krzyczą: „Nie dali nam śpiewać!”
Krzyczą: „Spróbuj zaśpiewać tu sam!”
A my idziemy, myśl nasza silna i czysta,
W zmarzniętych palcach błyskają zapałki,
Od których zapłoną ogniska.
Spróbuj zaśpiewać jak ja,
Stawaj obok mnie...
09. Przechodzień
Idę sobie po ulicy
I nie muszę niczego
Założyłem okulary
I nie widzę nikogo
Ej, przechodniu wynoś się
Ech, bo zdenerwuję się
Ej, przechodniu wynoś się
Ech, bo zdenerwuję się
Na koncerty wciąż chodzę
Bez biletu
Jesienią, zimą chodzę
Wiosną i latem
Ej, przechodniu wynoś się
Ech, bo zdenerwuję się
Ej, przechodniu wynoś się
Ech, bo zdenerwuje się
Przychodzę do domu w nocy
Magnetofon włączony
I sąsiad za ścianą wstaje
Śniły mu się straszne sny.
Ej, przechodniu wynoś się
Ech, bo zdenerwuję się
Ej, przechodniu wynoś się
Ech, bo zdenerwuję się
10.Dalej działać będziemy my
My chcemy widzieć dalej niż okna domu naprzeciw,
I chcemy żyć, my – żywotni jak koty.
I oto przyszliśmy oznajmić o naszych prawach: „Tak!”
Słyszysz szelest płaszczy – to właśnie my...
Dalej działać będziemy my!
Dalej działać będziemy my!
Rodziliśmy się w ciasnych mieszkaniach nowych osiedli,
Straciliśmy niewinność w walkach za miłość.
Już ciasne stały się dla nas ubrania,
Przez was szyte dla nas ubrania.
I oto przyszliśmy powiedzieć wam o tym co dalej...
Dalej działać będziemy my!
Dalej działać będziemy my!
11.Legenda(tłumaczenie dosłowne)
Pośród więzów, w gardle grudą stoi krzyk.
Lecz nastała pora i już nawet krzycząc nie krzyczysz.
Tylko później ktoś długo nie może zapomnieć
Jak, błąkając się, wojownicy wycierali miecze o trawę
Jak szumiało skrzydłami czarne plemię wron
Jak śmiało się niebo a potem przygryzło język
I jak drżała ręka temu, kto pozostał przy życiu
I jak nagle w wieczność zmieniła się chwila
I płonął pogrzebowym stosem zachód
I wilkiem patrzyły gwiazdy z obłoków
Jak, rozłożywszy ręce, leżeli ci co odeszli w noc
I jak spali we mgle żywi, nie widząc snów
A życie to tylko słowo
Jest tylko miłość i śmierć
Hej, a kto będzie śpiewać,
Jeśli wszyscy będą spać?
Śmierć warta jest tego, by żyć
A miłość tego, by czekać... |
|