Autor Wiadomość
Tranq
PostWysłany: Wto 22:19, 09 Lut 2010    Temat postu: U*Piter

Starego dobrego Kaspariana można posłuchać w projekcie Butusowa U*Piter wystarczy pogooglić(typowo ruski zwrot bardzo mi się podoba Smile). Ładnie gra i nawet po staremu czasem. Moja ulubiona płytka, płytuchna, płyteczka, płytunia(jak to niektóre ludy lubią) to "Biografika" ale "Bogomoł" też oł rajt. Mówię, bo wpisałem U*Piter i wyszukiwara wcale nie gorsza od gugla nic nie znalazła na tem zacnym forum. Kasparian na pewno nie ma zacięcia do maksymalizacji gitary w muzyce jak u Purpli na przykład, raczej minimalizuje jej obecność. A ja zwolennik minimaxu czyli inaczej harmonii w muzyce za dużo też nie lubię za mało też nie bardzo a w sam raz odpowiada mi jak najbardziej. Taka oto prosta filozofia.

P.S. Chciałem jeszcze dodać, że bardzo dziękuję za to forum twórcy tego społecznego "wirtualu" propagandowemu i bardzo chętnie wezmę udział we wszystkich projektach jeśli chodzi o granie i organizacje dotyczące propagowaniu KINO i nie tylko. Bardzo szczytny cel to jest i bardzo dla mnie ważny. Niebawem o nas usłyszą Ci mają usłyszeć i poznają Ci co mają poznać.

Pozdr
Adam_Pawlowski
PostWysłany: Pią 6:16, 07 Gru 2007    Temat postu:

Przede wszystkim u Kaspariana ważny jest minimalizm i granie w temacie. W ogóle w muzyce KINO znacznie większą rolę odgrywa coś, co nazywam wyobraźnią muzyczną. Tu nawet nie byłoby miejsca na jakieś wirtuozerskie popisy i półgodzinne solówki. W rzeczywistości ktoś, kto potrafi zagrać minimalistycznie, ale za to trzymać się tematu, wcale nie jest gorszy od "wymiataczy".
Myślę też, że zachodni odpowiednik Kaspariana to po trochu Edge z U2 Wink.
Sajfyrstyk
PostWysłany: Pią 16:39, 11 Maj 2007    Temat postu:

Kiedyś wspomniałem że sie wypowiem na temat, którego gitarzystę wolę i doszedłem do wniosku że Kaspariana. Dlaczego? Z tym już będzie trudniej żeby to jakoś sensownie wytłumaczyć. Po podoba mi sie jego nieskomplikowany styl grania, bo lubię jego solówki, bo nie wariuje na tej gitarze (co chyba było by straszne dla zespołu Smile ). Jakoś bardziej mi do gustu przypadł chyba. Aczkolwiek obydwu panom nie można nic zarzucić i tyle Smile
Kinofan
PostWysłany: Śro 17:46, 09 Maj 2007    Temat postu:

Witamy z powrotem po długiej nieobecności! Szczęśliwie przez ten czas (na miarę skromnych możłiwości środowiska polskich KINomanów) forum się nam rozrosło.

A waracając do samego tematu to jednak wydaje mi się, że gdy porównać "45" z "Nocą" to zmiana brzmienia jest bardzo widoczna (pomijam tu "46" jako nagranie próbne na 2 gitary i ekeperymentalnego "Zarządcę Kamczatki"). Natomiast oczywiście nie jest to związane jedynie z odjeściem Rybina, ale także z upływem czasu oraz nagrywaniem albumów wyłącznie własnymi siłami (bez pomocy muzyków AKWARIUM).
poczekaj
PostWysłany: Śro 16:41, 09 Maj 2007    Temat postu:

To są raczej całkiem normalne sytuacje przy powstawaniu zespołów. Ja nawet nie kojarzyłem, że na "45" gra Rybin.
Kinofan
PostWysłany: Czw 14:32, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Nie ma problemu, Panowie. Na tym etapie rozwoju forum cieszy mnie każda wymiana zdań, choćby jak najbardziej prywatna. Byle na temat.

Ja sam, ponieważ muzycznie jestem całkowitym ignorantem,
a i zachodnich zespołów słucham raczej mało, w kwestiach technicznych się nie wypowiadam. Natmiast bardzo podoba mi się to co grał Kasparian. Dla mnie ta muzyka wspaniale buduje atmosferę, wspomagając przekaz słowny piosenek Wiktora. Dlatego może być i prawdą, że łatwo to zagrać, ale za to wymyślić...

Co do oceny Kaspariana, to polecałbym przesłuchanie np. takich utworów (zamieszczam głównie wyknania koncertowe, bo te są zwykle bardziej "soczyste"):

1. "Grupa krwi" (wykonanie z koncertu w SK Olimpijskim): http://www.rogepost.com/n/2149269251
Chodzi o tzw. outro solo

2. "Spokojna noc" (album "Ostatni bohater"): http://www.rogepost.com/n/6420281567
Podobnie - outro solo

3. "Stuk" (Donieck, festiwal Muz-Eko): http://www.rogepost.com/n/3674670443
Przejście między refrenem a drugą zwrotką

4. "Zamknij za mną drzwi" (składanka KINO Live, prawdopodobnie jest to któryś z koncertów w SKK, ale szczerze mówiąc to nie porównywałem):
http://www.rogepost.com/n/0131984679

Jeszcze na koniec ciekawostka. Wiele rosyjskich zespołów, w tym również i ostrzej rockowych niż było KINO (np. Korol i Szut, Alisa). próbowało grać te piosenki, ale jeszcze żadnemu nie udało się tego zrobić dobrze (i nie mówię o tych, które specjalnie zmieniały aranżację, choć to też było paskudne, ale o tych które starały się grać wiernie). Jedynym wyjątkiem (oczywiście muzycznie, nie wokalnie) jest tu grupa Jupiter. I nie dziwota, bo jej gitarzystą jest... Kasparian.
Gość
PostWysłany: Czw 1:47, 26 Kwi 2007    Temat postu:

No brachu sam jestem zaskoczony! Jak patrze i widzę że też sie odezwałeś. Ale troche szacunu dla Admina i nie śmiećmy mu prywatnymi gadkami hehehehe. Przepraszamy za tę małą wymianę zdań. Szacun.
Sajfer
PostWysłany: Czw 1:44, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Rozwaliłeś mnie, chyba siedzimy w tym samym czasie na tym forum Smile już zdążyłeś odpowiedzieć hehe Smile
Jepp
PostWysłany: Czw 1:42, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Witam, słucham tej muzyki od całkiem niedawna i w zasadzie to co napisał kolega wyżej jest całkiem sensowne. Solówki w piosenkach KINO są dosyć proste i chyba raczej ich dosyć mało jest. Posłucham jeszcze tych utworów co zapodałeś linki i się stwierdzi czy któryś kolo był lepszy. Ale na razie zgadzam sie z bro wyżej.
Sajfer
PostWysłany: Czw 1:37, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Czy Rybin grał ciekawiej? Na pewno ani jeden ani drugi nie był wirtuozem gitary, i dobrze. Chłopcy grali taki typ muzyki że zespół nie potrzebował super wyjadacza gitary (jak np Slash z Guns'n Roses). Muzyka to tylko podkład pod to co najwazniejsze czyli tekst. Jak dla mnie troche trudno jest stwierdzić czy Rybin grał lepiej czy ciekawiej. Kasparian grał dłużej w zespole i z jego stylem grania człowiek się że tak powiem zaznajomił, natomiast Rybina nie słyszałem więcej poza tym co zamieściłeś. Znajomy stwierdził ze Kasparian grał dosyć nieskomplikowane rzeczy, ale czy to jego wina? Oczywiście nie, może gdyby skomponowali piosenkę na której mógłby sie wykazać większą maesterią to może twój brat nie byłby taki ochoczy w stwierdzeniu że Rybin grał lepiej Smile. Mnie osobiście podoba się jego granie i basta. Odsłuchaliśmy z kolegą kilka songów z jednym i drugim gitarzystą i stwierdziliśmy że to za mało materiału żeby ocenić kto był lepszy. Z jednej strony słucham także cięższej muzyki i w porównaniu z gitarzystami tych zespołów to obaj wypadają blado Smile. natomiast z drugiej strony nie wyobrażam sobie muzyki KINO z wychodzącymi partiami gitary na plan pierwszy. Jak już wspomniałem to tylko podkład pod teksty i śpiew Wiktora, równowaga została zachowana Smile. Spróbujemy przesłuchać dokładniej raz jeszcze po kilka utworów z obydwoma gitarzystami i może wypłyną jakieś wnioski na temat ich grania, ale na razie mogę stwierdzić że jak dla mnie a właściwie dla nas tutaj obecnych żaden z wyżej wymienionych panów nie wybijał sie ponad drugiego. Remis. A co do technicznego grania to musiałbym mieć jakieś naprawde trudne utwory obydwu panów do przesłuchania żeby stwierdzić, który technicznie był lepszy.
Kinofan
PostWysłany: Śro 19:35, 25 Kwi 2007    Temat postu: Rybin vs. Kasparian

Na początek trochę historii. Jak może niektórym wiadomo w 1981 r. Wiktor Coj wraz z Aleksiejem Rybinem (popularnie zwanym Rybą) i Olegiem Walińskim założyli zespół pod nazwą „Garin i Giperboloidy”. Trio to nie zdążyło zbyt długo razem pograć, ponieważ wkrótce Waliński musiał iść do armii. Coj i Rybin kontynuowali występy w duecie, grając początkowo jedynie na koncertach organizowanych
w mieszkaniach przez prywatne osoby – tzw. „kwartirnikach”.
W 1982 r. nazwę grupy zmieniono na KINO. W tym samym roku, dzięki pomocy poznanego przypadkowo w podmiejskim pociągu Borisa Grebieńszczikowa (lidera kultowego w tamtym czasie w underground’owym środowisku zespołu „Akwarium”) zostaje nagrany pierwszy album KINO – „45”. W nagraniu oprócz Coja i Rybina uczestniczyli także muzycy „Akwarium”. Płyta zdobyła sobie w środowisku wielbicieli muzyki niezależnej dużą popularność i drogą „z rąk do rąk” rozeszła się po całym ZSRR.
KINO kontynuowało występy na prywatnych koncertach, jeżdżąc do coraz dalej położonych miast (m.in. do Kijowa, niemalże regularnie do Moskwy). Coj i Rybin zaczęli myśleć o znaczącym rozszerzeniu działalności. Ponownie korzystając
z pomocy Grebienszczikowa i „Akwarium” oraz innego cenionego w owym czasie niezależnego wykonawcy – Majka Naumenko wystąpili przed szerszą publicznością w leningradzkim Rock-klubie (była to instytucja stworzona przez radzieckie władze
z zamiarem kontrolowania rockowej i wszelkiej innej niepokornej muzyki, ale
w rzeczywistości umożliwiła wielu twórcom dotarcie do masowej publiki i znacząco pomogła w karierze wielu gwiazdom tamtego czasu).
Skład grupy, która nie chciała już występować choćby tylko w pół-akustycznym brzmieniu, rozszerzył się o nowych, i w tym czasie niedoświadczonych, muzyków – Jurija Kaspariana i Gieorgija Gurianowa. Jednakże między współzałożycielami
i liderami grupy od dłuższego już czasu narastał konflikt. W 1983 r. spowodował on opuszczenie grupy przez Rybina. Jego miejsce jako grającego partie gitary prowadzącej przejął Kasparian i tak pozostało do końca istnienia KINO.

Dlaczego o tym piszę? Otóż mój brat gdy rozmawialiśmy ostatnio o KINO stwierdził, że żałuje, iż Rybin odszedł, ponieważ był on lepszym technikiem i grał ciekawiej niż Kasparian. Ciekaw jestem co wy o tym sądzicie.

Jak pisałem Rybin grał gitarę prowadzącą na albumie „45” (dostępny w dziale media na forum). Natomiast przykłady piosenek z domowego koncertu Coja z Rybinem (których nie ma na „45”) zamieściłem tu: http://www.rogepost.com/n/4111312976 ("Lato"), http://www.rogepost.com/n/1275133818 ("Wiosna")

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group