Kinofan
Zarządca Kamczatki (Naczalnik Kamćatki)
Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:27, 03 Lut 2007 Temat postu: Tłumaczenia autorstwa Ryszarda Chłopka |
|
|
"Stuk"
Przewodu drut, po rękach nerw,
telefon wszystkimi tonami się drze: „Na razie! Jest czas!”
I na gwoździu płaszcz, i w rękawie szal,
i rękawiczki w kieszeniach szepczą:
„Poczekaj do jutra, do jutra”.
Lecz dziwny stuk woła mnie w drogę,
może serca, a może w drzwi też
i gdy się waham na progu,
mówię tylko jedno słowo: „Wierz!”
I na dworzec znów, do pociągu znów,
herbatę i bieliznę znowu konduktor da
i nie usnę znów, i przez łoskot kół
usłyszę: „Przebacz”; wyraz: „Przebacz”.
Lecz dziwny stuk woła mnie w drogę,
może serca, a może w drzwi też
i gdy się waham na progu,
mówię tylko jedno słowo: „Wierz”!
"Mamo, my oszaleliśmy" (tytuł takze przetłumaczony przez R.Ch.)
Ziarna upadły na ziemię, ziarna proszą o deszcz.
Potrzebny jest deszcz.
Popatrz do wewnątrz, rozetnij mi pierś,
zobacz, że tam wszystko się tli.
Dzień to zbyt długo i godzina zbyt długo,
i na chwilę już nie da się wstać.
Lecz jeśli do drzwi nie pasuje klucz,
to wyważ ramieniem te drzwi.
Mamo, my oszaleliśmy...
Mamo, jesteśmy chorzy tak...
Stal między palce, ściśnięta pięść,
znękaną dłoń żelazo tnie
lecz zamiast krwi w żyłach jest jad.
Niespieszny jad.
Rozbite łby, zburzony świat
przełamany na dwoje chleb.
I oto ktoś płacze, i oto ktoś milczy,
a ktoś jest szczęśliwy, ktoś jest szczęśliwy.
Mamo, my oszaleliśmy...
Mamo, jesteśmy chorzy tak...
Ty musisz być silny, na tyle by mówić:
ręce precz, ode mnie precz!
Ty musisz być silny inaczej jak żyć.
Co będzie kosztować tysiące słów,
gdy zadecyduje siła i cios.
Właśnie przyszedłeś na rzeki brzeg
i wahasz się: „Płynąć czy nie?”
Mamo, my oszaleliśmy...
Mamo, jesteśmy chorzy tak...
"Wojna"
Pokaż mi ludzi ufnych w jutrzejszy dzień,
narysuj portrety zaginionych w podróży tej.
Pokaż jednego, który ocalał, gdy zginął pułk.
Lecz ktoś musi być jak drzwi,
ktoś jak zamek, a jeszcze ktoś inny jak klucz.
Ziemia. Niebo.
Między Ziemią i Niebem trwa bój!
Gdziekolwiek byś nie był
i co byś nie zrobił –
Między Ziemią i Niebem trwa bój!
Gdzieś są ludzie, którzy mają noce i dni,
gdzieś są ludzie, którym rodzą się córka i syn.
Gdzieś są ludzie którzy mają rację, stanowią wzór.
Lecz ktoś staje się murem, a ktoś inny ręką,
pod którą ugnie się mur.
Ziemia. Niebo.
Między Ziemią i Niebem trwa bój!
Gdziekolwiek byś nie był
i co byś nie zrobił –
Między Ziemią i Niebem trwa bój!
"Prowadź nas"
Tu nie wiadomo gdzie twarz, a gdzie ryło
i nie wiadomo gdzie ciastka, gdzie pięść.
Tutaj w siano nie wbija się wideł,
a ryba przepływa swą sieć.
I nie jest jasne gdzie morze, gdzie susza,
gdzie złoto, a gdzie miedź.
Co zbudować i co zburzyć,
i komu, i po co nieść pieśń?
Prowadź nas: dachu nieba pełen chmur.
Prowadź nas: stanie głuchą ścianą las.
Prowadź nas: nie pij zatruwanych wód.
Taki plan – prowadź nas.
Tu kamienie są podobne do mydła,
a stal podobna do blach
i słabość jak siła,
i prawda jak fałsz.
I nie jest jasne gdzie worek, gdzie szydło,
gdzie krzywda, zemsta gdzie.
I nie podoba mi się to, co tu było.
I nie podoba mi się to, co tu jest.
Prowadź nas: dachu nieba pełen chmur.
Prowadź nas: stanie głuchą ścianą las.
Prowadź nas: nie pij zatruwanych wód.
Taki plan – prowadź nas...
Czarna nocy, wodo w rzece – prowadź nas.
Niech nie będzie biedą bieda. No, decyduj!
Proś i przebacz! Być i nie być!
Taki plan – prowadź nas.
"Gwiazda o imieniu Słońce"
Miasto w węźle dróg,
jak fragment ubrania na ziemi.
Dookoła tylko szary lód.
Dookoła tylko śnieg biały
A nad miastem płyną obłoki,
zakrywają niebieski świat.
A nad miastem żółty dym,
miasto ma dwa tysiące lat,
przeżytych pod światłem gwiazdy
o imieniu Słońce.
Wojna wciąż dwa tysiące lat
jest sprawą młodych nad wiek
i bez żadnych powodów trwa,
jakiś obłędny na zmarszczki lek.
Piękna, przepiękna krew:
przez godzinę gołej ziemi szmat,
przez drugą na niej kwiaty i źdźbła traw,
przez trzecią znów żywa jest
i ogrzana promieniami gwiazdy
o imieniu Słońce.
I my wiemy, że zawsze było tak,
że lepiej polubić swój los,
bo ktoś żyje według nie swoich praw
i młodo musi umierać ktoś.
On nie pamięta słowa „nie” i słowa „tak”,
on nie pamięta zdarzeń ani nazw,
wciąż jest gotów dosięgnąć gwiazd,
nie przypuszcza, że to tylko sen
i upada spalony gwiazdą
o imieniu Słońce.
"Grupa krwi"
Przytulny kąt, ale ulice chcą
odcisków naszych nóg.
Gwiezdny pył na butach nam siadł.
Miękkie krzesło, kracisty koc,
nienaciśnięty o czasie spust.
Słoneczny dzień w oślepiających snach.
Grupę krwi na ramieniu swym mam,
porządkowy numer na ramieniu mam,
powodzenia w walce mi życz, życz mi bym:
nie pozostał na ziemi tej,
nie pozostał na ziemi tej,
powodzenia mi życz, powodzenia.
Niby jest płacić czym, ale ja nie chcę już
zwycięstwa za każdą z cen.
Nikomu też nie zamierzam stawić stopy na pierś.
Chciałbym zostać z tobą,
zwyczajnie zostać z tobą,
ale rozkaz wysokich gwiazd każe w drogę mi iść.
Grupę krwi na ramieniu swym mam,
porządkowy numer na ramieniu mam,
powodzenia w walce mi życz, życz mi bym:
nie pozostał na ziemi tej,
nie pozostał na ziemi tej,
powodzenia mi życz, powodzenia.
"Swoje będziemy robić wciąż"
My chcemy patrzeć dalej niż okna domów naprzeciw,
my chcemy żyć, bo żyjemy jak koty.
I teraz przyszliśmy mówić o swoich prawach: „Tak!”
Słyszysz szelest płaszczy – oto my.
Swoje będziemy robić wciąż!
Rodziliśmy się w ciasnych mieszkaniach nowych osiedli,
traciliśmy niewinność w wojnach o miłość.
Dla nas już są za ciasne ubrania,
uszyte przez was ubrania
i teraz przyszliśmy mówić, o tym co będzie.
Swoje będziemy robić wciąż!
"Paczka papierosów"
Z cudzego okna patrzę w cudzego nieba czerń
i nie widzę tam żadnych znajomych gwiazd.
Chodziłem po wszystkich drogach tutaj i tam,
a potem nie mogłem trafić na swój ślad.
Lecz dopóki w kieszeni choćby tytoń mam,
wiem, że nie wszystko dzisiaj poszło mi źle
oraz bilet na samolot, co wzlatuje i
na ziemi zostawia tylko srebrnych skrzydeł cień.
I nikt nie chce być winowajcą bez win,
i nikt nie chce dłońmi rozrzucać żaru,
a bez muzyki traci swe piękno śmierć,
a bez muzyki nawet znikać nie chce się.
Lecz dopóki w kieszeni choćby tytoń mam,
wiem, że nie wszystko dzisiaj poszło mi źle
oraz bilet na samolot, co wzlatuje i
na ziemi zostawia tylko srebrnych skrzydeł cień.
"Smutna piosenka"
Nasze rzeki niespławne są,
w naszych oknach nie widać dnia,
nasze ranki są takie jak noc,
no a noc – taka jak ja.
Patrzę w błotnych zwierciadeł toń,
na zegary co stoją wieku pół,
na dziury pocerowanych flag,
i królestwo za konia dam.
Się graj, smutna piosenko moja, się graj, się graj...
Bojownicy Słonecznych Lat,
traciliśmy w walce dzień za dniem,
a jeżeli roznieciliśmy żar,
to nasz żar ugasił deszcz.
Z róży wiatrów wróżymy czas,
zdajemy się na cienki lód,
a gdy przychodzi czas, żeby wstać,
my czekamy, kładziemy się spać.
Się graj, smutna piosenko moja, się graj, się graj...
"Spokojna noc"
Niebieski pasterz pasie obłoki i zmierzch,
dachy drżą pod ciężarem dnia,
drobnymi światłami miasto strzela w mrok
lecz wygra noc, wielką władzę ma.
Tym, którzy kładą się spać:
spokojnych snów.
Spokojna noc.
Tym, którzy kładą się spać:
spokojnych snów.
Spokojna noc.
Czekałem na te czasy i oto przyszedł ten czas,
którzy milczeli, nie zaciskają swych ust.
którzy nie mieli na co czekać, wskoczyli na koń,
nie dognasz ich już, nie dognasz ich już.
Tym, którzy kładą się spać:
spokojnych snów.
Spokojna noc.
Tym, którzy kładą się spać:
spokojnych snów.
Spokojna noc.
Sąsiedzi przychodzą, bo słyszą kopyt stuk,
przeszkadzają spać i trwoży ich sen.
Którzy nie mieli na co czekać, ci wyruszyli już,
którzy ocaleli, ci ocaleli.
Tym, którzy kładą się spać:
spokojnych snów.
Spokojna noc.
Tym, którzy kładą się spać:
spokojnych snów.
Spokojna noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|